Ale numer! Tego nie wymyśliłby nawet najlepszy fachowiec od PR. Wczoraj opublikowałem wpis o ostatnim ministrze gospodarki w PRL. Było to na kanwie informacji o jego śmierci. Dziś portal niezalezna.pl podaje informacje jakoby Mieczysław Wilczek popełnił samobójstwo. Dziś także dowiadujemy się, że Wilczka znaleziono pod jego blokiem. Cytując Niezależną: Warszawska prokuratura sprawdza, czy Mieczysław Wilczek, ostatni PRL-owski minister przemysłu, popełnił samobójstwo. Prawdopodobnie wyskoczył z okna mieszkania. Brana jest również hipoteza o wypchnięciu mężczyzny.
I dalej: Wilczek miał 82 lata. Zmarł 30 kwietnia. Jego ciało znaleziono przed blokiem na Saskiej Kępie. Wówczas nie podano przyczyny śmierci.
Dzisiaj portal wpolityce.pl podał, że śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. - Sprawa jest prowadzona w kierunku samobójczej śmierci - powiedział portalowi wpolityce.pl rzeczniczka prokuratury Renata Mazur, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga
Mieczysław Wilczek, był ministrem przemysłu w latach 1988-1989. Był autorem słynnej ustawy o działalności gospodarczej z ‘88r..
Ciężko komentować czyjąś śmierć, ale musiałem o tym napisać z czysto kronikarskiego obowiązku. O Mieczysławie Wilczku przeczytacie więcej TUTAJ.
środa, 7 maja 2014
wtorek, 6 maja 2014
Mieczysław Wilczek - "Znane i nieznane oblicza władzy PRL". Część 1
Fot. www.trojmiasto.koliber.org |
Czas PRL, który trwał nieprzerwanie przez 44 lata, był okresem dosyć trudnym dla Polaków. W zasadzie istniał jako przedłużenie okupacji sowieckiej i taki zapewne zostanie zapamiętany przez ludzi żyjących w tamtych czasach. Dodam skromnie, że sam w PRL przez kilka lat żyłem. Czytelnik mi wybaczy, ale nie będę się podejmował próby podsumowania tego systemu politycznego, "gdyż albowiem" zrobiono to już setki i tysiące razy. Ostatnio zadawałem sobie pytanie, czy socjalizm albo komunizm może wydać z siebie w miarę porządnego człowieka? Odpowiedzi szukałem dosyć długo, ponieważ człowiek PRL-u kojarzy się często z określeniem "homo sovieticus". Oczywiście nie można uogólniać, i nie każdy do tej kategorii się zaliczał, wręcz przeciwnie mamy wybitne osobistości czasów komunizmu (św. Jan Paweł II, ks. Popiełuszko, Anna Walentynowicz i wielu wielu innych). Ale gdy popatrzymy na ówczesną "wierchuszkę", możemy ze świecą szukać bystrych"polityków". Okazuje się, że były właśnie takie wyjątki.
Pewne postacie z partyjnej "góry"
zainspirowały mnie do rozpoczęcia cyklu "Znane i nieznane
oblicza władzy PRL". Dziś zaprezentuję drogim
Czytelnikom część pierwszą. Daleki jestem od wychwalania
zbrodniczego reżimu jaki prawie przez 45 lat
panował w Polsce. Są jednak ludzie, którzy działali i
funkcjonowali dla dobra ogółu, społeczeństwa itp.
Czasem sami zainteresowani nie wiedzieli o tym, że
ich decyzji odbiją się pozytywnie w kolejnych
kilkudziesięciu latach.
W części pierwszej cyklu
"Znane i nieznane oblicza władzy PRL" chciałbym
zainteresować Czytelników postacią Mieczysława Wilczka,
ministra przemysłu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej w
latach 1988-1989. Był to człowiek, który
dał Polakom najlepszą z możliwych, najbardziej
liberalnych i najkrótszych ustaw!
Fot. www.forbes.pl |
Najpierw trochę historii
zaczerpniętej, a jakże, z Wikipedii. Mieczysław Wilczek, oprócz
stołka ministerialnego, był także przedsiębiorcą, chemikiem,
prawnikiem, innowatorem i autorem wielu patentów z dziedziny chemii.
Urodził się 25 stycznia 1932 w Sandomierzu, zmarł dosyć niedawno
- 30 kwietnia 2014 w Warszawie. Na marginesie dodam tylko, że o jego
śmierci dowiedziałem się z radia RMF jadąc na majówkę.
Młodość spędził w Bielsku-Białej.
W czasie II wojny światowej pracował jako parobek na niemieckiej
farmie krów. Z uwagi na brak dostępu do edukacji powszechnej w
latach 1939-1945 samodzielnie nauczył się czytać i pisać. Po 1945
roku ukończył w ciągu jednego roku szkołę podstawową. Następnie
kształcił się w gimnazjum i w technikum chemicznym. Studiował
chemię na Politechnice Śląskiej w Gliwicach, ekonomię w Wyższym
Studium Ekonomiki Przemysłu i prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim
oraz na Uniwersytecie Warszawskim.
Mieczysław Wilczek podczas studiów
politechnicznych jako wyróżniający się student otrzymał na II
roku asystenturę i został, mimo braku zakończenia studiów,
pracownikiem naukowym uczelni. Specjalizował się w chemii
organicznej: syntetykach zapachowych, kremach i proszkach do prania.
W 1952 roku wstąpił do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.
W 1956 roku, po ukończeniu studiów z
dziedziny chemii porzucił dalszą karierę naukową. Został
dyrektorem fabryki kosmetyków Viola w Gliwicach. W 1958 roku
wyjechał na półroczne stypendium zagraniczne do Wielkiej Brytanii.
Po powrocie do Polski został skierowany na stanowisko dyrektora
technicznego zakładów Pollena w Warszawie. Ukończył w tym czasie
studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim ze specjalizacją w
zakresie prawa międzynarodowego.
W latach 1965-1969 pełnił funkcję
dyrektora Zjednoczenia Przemysłu Chemicznego. Dał się poznać jako
zdolny organizator i racjonalizator w państwowym przemyśle
chemicznym. Znając kilka języków obcych zaczął podróżować
służbowo po Europie Zachodniej i nawiązywać kontakty z
zagranicznymi przedsiębiorstwami. Uczestniczył w pracach i
konferencjach organizacji międzynarodowych. Podjął współpracę z
koncernem Shell.
Fot. archiwum Allegro. |
Przyczynił się do rozwoju marki
Pollena. Wprowadził w Polsce innowacyjny program detergentowy. W
1965 roku wdrożył do produkcji proszek do prania Ixi 65.
W 1969 roku odszedł z posady
państwowej. Za zaoszczędzone pieniądze kupił kilkunastohektarowe
gospodarstwo rolne we wsi Ołdakowizna. Założył fermę perliczek i
laboratorium biochemiczne, w którym produkował kremy na bazie
tłuszczu z żółtka jaj. W latach siedemdziesiątych XX wieku
sprzedał z zyskiem posiadane patenty z dziedziny chemii. Dzięki
znajomościom oraz uzyskanym ze sprzedaży praw wynalazczych
pieniądzom założył w 1973 roku pod Stanisławowem fabrykę
produkcji koncentratów paszowych z odpadów porzeźnianych. W
krótkim czasie zbudował kilka zakładów przetwórstwa mięsnego
stając się jednym z najbogatszych ludzi w Polsce.
W latach osiemdziesiątych XX wieku
oprócz posiadanych zakładów przetwórstwa i utylizacji był
wiceprezesem polsko-japońskiej spółki Polnippon oraz właścicielem
przedsiębiorstwa futrzarskiego Lavil w Stanisławowie. Prowadził w
tym czasie interesy głównie z przedstawicielstwami handlowymi
Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich.
Od 1985 roku Mieczysław Wilczek był
doradcą komisji sejmowych. W 1988 roku został wytypowany na
ministra przemysłu w rządzie Mieczysława Rakowskiego.
Jako minister przemysłu stał się
rzecznikiem gruntownej reformy polskiej gospodarki. Zaproponował
zamknięcie wielu państwowych zakładów pracy, które uważał za
nierentowne z punktu widzenia ekonomicznego. Rozpoczął w Polsce
zmiany prawne mające na celu wprowadzenie gospodarki wolnorynkowej.
W 1988 roku przeforsował w Sejmie liberalną ustawę o
przedsiębiorczości, która spowodowała aktywizację drobnych
przedsiębiorców w ostatnich miesiącach istnienia Polskiej
Rzeczypospolitej Ludowej.
W 1989 roku podczas obrad Okrągłego
Stołu Mieczysław Wilczek był przedstawicielem strony rządowej w
zespole ds. gospodarki i polityki społecznej. Podczas wyborów do
parlamentu w 1989 roku był kandydatem na senatora z okręgu
siedleckiego. Przegrał walkę o mandat z Gabrielem Janowskim.
Fot. historia.newsweek.pl |
Mieczysław Wilczek był laureatem
Nagrody Kisiela w 1990 roku, wielokrotnie wymienianym na liście 100
najbogatszych Polaków tygodnika Wprost. W 2008 roku został
uhonorowany przez Centrum im. Adama Smitha tytułem Jego Przedsiębiorczość.
Co ciekawe, portal
polityka.pl tak
pisze o Wilczku: "W czasach PRL Mieczysław Wilczek był
postacią paradoksalną. Prywaciarz z legitymacją PZPR w kieszeni.
Według ówczesnej nomenklatury był rzemieślnikiem, a więc kimś
klasowo obcym, ale tolerowanym. O wilczku wspomina także
Newsweek:
"W środowisku Wilczek nazywany był Krezusem albo Szejkiem. To
drugie ze względu na dystrybutor paliwa ustawiony w gospodarstwie. –
Każdy z gości Wilczka mógł sobie przed wyjazdem zatankować
samochód do pełna i to za darmo – wspomina jego znajomy.
Biznesmen przyciągał środowisko filmowe nie tylko trudno
osiągalnym paliwem i suto zastawionymi stołami, ale i osobowością.
Wilczek wprowadził rewolucję w
gospodarce upadającego PRL-u. Jego ustawę o wolności gospodarczej
Sejm uchwalił w listopadzie 1988 r., czyli na kilka miesięcy przed
Okrągłym Stołem. Był to dokument, który można było przeczytać
w jeden wieczór. Esencja prostoty i liberalizmu. Ustawa, która
wskrzeszała polską przedsiębiorczość, i której czytelności nie
dało się już więcej odtworzyć. Ustawa umożliwiła każdemu
obywatelowi PRL podejmowanie i prowadzenie działalności
gospodarczej na równych prawach, co m.in. spowodowało aktywizację
drobnych przedsiębiorców, którzy utworzyli wiele nowych miejsc
pracy. W połączeniu z zastąpieniem gospodarki planowej centralnie
sterowanej systemem gospodarki popytowo-podażowej (tzw. rynkowej) w
efekcie zaowocowała dużą dynamiką gospodarczą na samym początku
lat 90.
Fot. www.biznes.pl |
Całą ustawę z dnia 23 grudnia 1988
r. o działalności gospodarczej znajdziesz TUTAJ.
Fragmenty ustawy:
Art. 1 „Podejmowanie i
prowadzenie działalności gospodarczej jest wolne i dozwolone
każdemu na równych prawach, z zachowaniem warunków określonych
przepisami prawa.”
Art. 4 „Podmioty gospodarcze mogą
w ramach prowadzonej działalności gospodarczej dokonywać czynności
i działań, które nie są przez prawo zabronione.”
Bardzo ciekawie wyglądają opinie
ekonomistów o tej Ustawie Wilczka:
- Andrzej Sadowski: Ustawa Mieczysława Wilczka jest do tej pory niedoścignionym wzorem ustawy, dającej najwięcej wolności gospodarczej polskim przedsiębiorcom. Co jest zaskakujące, jest zgodna z polskimi zobowiązaniami wobec UE.
- Robert Gwiazdowski: Ustawa o działalności gospodarczej, zwana ustawą Wilczka, uchwalona jeszcze za komuny w grudniu 1988 r., stwierdzała, że „podejmowanie i prowadzenie działalności gospodarczej jest wolne i dozwolone każdemu na równych prawach”. Później było już tylko gorzej: kolejne regulacje, ograniczenia, koncesje, zezwolenia w myśl typowej raczej dla komunizmu, a nie budowanego rzekomo kapitalizmu, zasady postępowania z prywaciarzami: trzeba ich tolerować, ale należy trzymać krótko.
- Adam Sofuł: Niewielka to była ustawa – raptem 55 artykułów, ale potwierdza tezę, że małe jest piękne. 55 artykułów dało polskiej przedsiębiorczości i polskiej gospodarce takiego kopa, że dzisiejsze wielostronicowe kolejne nowelizacje ustawy o wolności gospodarczej nie dorastają jej do pięt. Może dlatego, że wolność mają tylko w tytule, ale nie w zawartości.
- Zdaniem Roberta Gwiazdowskiego nie podjęto kroków do [...] usprawnienia kontroli i ścigania poprzez odpowiednie organy osób zarabiających nielegalnie. Efektem tego nie było upatrywanie i walka z układami biznesowo-politycznymi, lecz zniesienie liberalnej Ustawy Wilczka poprzez kolejne ograniczenia, koncesje i zezwolenia co trwa do dnia dzisiejszego. Spowodowało to znaczne utrudnienia dla uczciwych przedsiębiorców.
Gdyby tylko udało się na nowo
wprowadzić taką ustawę, w takim kształcie. Jakby wtedy wyglądała
polska przedsiębiorczość? I jakby ona przetrwała w konfrontacji z
prawem Unii Europejskiej? Na to pytanie odpowiedzcie sobie sami,
drodzy Czytelnicy.
Już niedługo, w kolejnej części
cyklu "Znane i nieznane oblicza władzy PRL", przedstawię
sylwetkę wyjątkowego wojewody.
Subskrybuj:
Posty (Atom)