Kamil Stoch to gwiazda polskich skoków narciarskich. Miniony sezon był dla niego bardzo udany - zdobył mistrzostwo świata i zajął trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej pucharu świata. Sukcesy te są tym ważniejsze, że przez pewien czas jego wyniki nie napawały nadzieją na medalową przyszłość. MenStream.pl pyta więc zawodnika, co takiego stało się, że w końcu jego wyniki ekscytują kibiców i jak poradzić sobie z pasmem porażek, by zostać w końcu mistrzem.
- Najtrudniejsze było dojrzewanie. Zaskakujący okres, bo zaczęły mi się zmieniać wszystkie parametry fizyczne. Razem ze zmianami pojawiły się kłopoty na skoczni. Skończyły się sukcesy, skoki były słabsze, nic się nie udawało. Jako młody człowiek nie potrafiłem tego zrozumieć. Na szczęście zawsze znajdują się w moim otoczeniu ludzie, którzy pomagają mi zrobić kolejny krok naprzód – tak na łamach Menstream.pl wspomina kryzysowe momenty swoje kariery mistrz świata w skokach narciarskich.
Wśród tych, którzy mu pomagali, są żona, rodzice i trenerzy. No i psycholog, bo nasi skoczkowie znani są z tego, że zanim nie poukładają sobie wszystkiego w głowie, to nie skaczą. - W sportach technicznych takich jak skoki, gdzie wszystko decyduje się w ułamkach sekund, trzeba mieć czystą głowę. Trzeba działać na zasadzie autopilota, nie myśleć za bardzo, nie analizować... – wyjaśnia młody mistrz.
Na czym polega ta wypracowana równowaga, ta czystość myśli? To koncentracja na tym, co tu i teraz. To pamiętanie nieudanych prób, ale jednocześnie ich nie rozpamiętywaniu. To skupienie na celu. No i wyzbycie się wszystkich złych emocji. Tych, które niszczą koncentrację.
- Zasady są proste. Przynajmniej dla mnie. Trzeba się realizować w sporcie, nie wywyższać, szanować innych zawodników, dążyć do doskonałości, no i trzymać jednej drogi, nie ciskać. Nie zmieniać zdania co pięć minut – wyjaśnia Kamil Stoch.
A po sukcesie jest czas na zabawę. Mistrz świata zdradza, że niekiedy cała drużyna spotyka się na piwie, obejrzy jakiś mecz, bo wszystko jest dla ludzi. Oczywiście granicach rozsądku. Rozsądek podpowiada też Kamilowi Stochowi, by na razie nie snuć planów na to, co będzie, gdy skończy karierę. Jednego jest tylko pewien, co do tego czasu: Przez rok nie będę wychodził w domu – śmieje się skoczek.
źródło: Menstream.pl
środa, 17 kwietnia 2013
czwartek, 4 kwietnia 2013
Golcowa - podróż Podkarpackim Szlakiem Architektury Drewnianej.
Kościół parafialny pw. św. Barbary i Narodzenia NMP, źródło: Wikipedia |
Golcowa – wieś w Polsce położona w województwie podkarpackim, w powiecie brzozowskim, w gminie Domaradz. Miejscowość zasadniczo dzieli się na dwie główne części: Dół i Różanka, oraz liczne przysiółki. Wieś graniczy z Domaradzem, Przysietnicą, Baryczą, Gwoźnicą, Izdebkami oraz z Bliznem.
Miejscowość leży na Pogórzu Przemyskim. Jest to okolica zróżnicowana geologicznie. Występowały tu pokłady ropy naftowej, czego śladem są pozostałe studnie ropne. Występują tu najwyższe wzniesienia w całej gminie, dochodzące do 478 m n.p.m. Wzgórze w przysiółku Nowiny stanowi punkt widokowy na sąsiednie miejscowości, a także Brzozów i Starą Wieś (przy dobrej widoczności można dostrzec tamtejszą bazylikę).
Wg dokumentu wystawionego 23 czerwca 1448 roku wieś została założona w środkowym i górnym biegu Łączki przez biskupa przemyskiego Piotra Chrząstowskiego (de Chranstov).
Pierwotną nazwę Piotrowin (nawiązującą do imienia biskupa – fundatora, jak i do legendy o wskrzeszeniu rycerza Piotrowina przez św. Stanisława, biskupa i męczennika), ludność zmieniła na Golcowa - od nazwiska pierwszego sołtysa tej wsi, Macieja Golca.
Od czasów I Rzeczyposopolitej formalnie Golcowa stanowiła samodzielną gminę z własnym samorządem w postaci wójta i przysiężnych, w praktyce zależnych w dużej mierze od rządcy.
W czerwcu 1624 r. Tatarzy spustoszyli wieś i rozłożyli się obozem. Podobnie postąpili w 1672 r., gdy wzięli w jasyr 77 mieszkańców, zrabowali 24 konie i 11 sztuk bydła. W 1696 r. ks. Maciej Misiewicz, od 1658 proboszcz golcowski, zabity został przez Tatarów. W latach 1745-48sporządzone zostały przez lustratorów bp Wacława Hieronima Sierakowskiego protokoły lustracji kościoła i parafii (1745) oraz wsi (1748). W 1772 Golcowa znalazła się w zaborze austriackim.
25 września 1914 r., w czasie I wojny światowej, do Golcowej wkroczyły wojska rosyjskie. W maju 1915 r. w wyniku tzw. operacji gorlickiej wojska austriackie odzyskały zachodnią część Galicji, zajmując m.in. Golcową. W 1922 wieś Golcowa jako samodzielna gromada powiatu brzozowskiego weszła w skład województwa lwowskiego.
W latach 60. XX wieku w Golcowej powstała brukowana droga. W latach 1975-1998 miejscowość administracyjnie należała do województwa krośnieńskiego.
We wsi znajduje się kościół parafialny pw. św. Barbary i Narodzenia NMP. Według bardzo starego aktu na pergaminie umieszczonego w zakrystii, kościół był wybudowany około 1448 roku. Wybudowany był w systemie więźbowo-zaskrzynieniowo-zaczepowym, należącym do najstarszych typów konstrukcyjnych kościołów drewnianych.
W drugiej połowie XIX wieku, ok.1872 roku za księdza proboszcza Mikołaja Kaszubskiego kościół został przebudowany (m.in. rozebrano soboty, wybudowano wieżyczkę na sygnaturkę ,dźwignięto kościół o jedną podwalinę). Gruntownej przebudowy dokonano w latach 1885-87, za księdza proboszcza Rudnickiego, kiedy to przedłużono nawę o 16 łokci (9,60 m),ozdobiono wnętrze polichromią autorstwa Jana Tabińskiego. W roku 2007 oraz 2008 przeprowadzono kolejny gruntowny remont kościoła. Wymieniono niektóre podwaliny i lisice, pokryto całość dachu blachą tytanowo-cynkową oraz obito ściany nowymi gontami. Od roku 2010 trwają dalsze prace restauratorskie.
Kościół należy do najstarszych obiektów późnogotyckiej architektury drewnianej na Podkarpaciu, znajduje się on na Podkarpackim Szlaku Architektury Drewnianej.
Zachęcam do odwiedzin Golcowej, może przejazdem, może na kilka dni... Wieś oferuje skromną bazę noclegową, dostęp darmowy do Wi-Fi, a także całkiem smaczne jedzenie.
środa, 3 kwietnia 2013
Kuchenne rewolucje w ogniu krytyki, czyli Magda Gessler na ostrzu noża
Program kulinarny cieszy się niezwykłą popularnością, szczególnie mniej wymagających widzów. Uczciwie muszę się przyznać, że sam z wypiekami na twarzy oglądałem kilka odcinków, marząc o własnej kuchni/restauracji/budzie z knyszami. Okazuje się jednak że, "ą,ę" światowej sławy krytyk kulinarny i właściciel wielu restauracji Daniel Luttringer, zainteresował się programem Magda Gessler i pozwolił sobie na kilka zdań krytyki.
Materiał opublikował portal MenStream.pl, któremu dziękuję za możliwość przedruku i kopiowania. Zapraszam do ciekawej lektury.
Daniel Luttringer to Francuz prowadzący jedną z najlepszych szkół hotelarskich świata - Les Roches w Szwajcarii. Jeden semestr kosztuje tam około 40 tysięcy euro. Mistrz kuchni stworzył w swoim życiu kilka dużych restauracji i hoteli butikowych. W rozmowie z MenStream.pl ocenia program Magdy Gessler i wspomina, jak wyrzucał gościa z restauracji.
Dziekan Les Roches mówi wprost, restauracje stworzone w kilka dni nie mają prawa przetrwać dłużej, a programy typu „Kuchenne rewolucje” to po prostu show, które dobrze sprzedaje się właśnie w takiej formie. Restauracja, nawet po gruntownych zmianach, nie jest w stanie funkcjonować dłużej, niż 5 lat. Później i tak czeka ją krach. Daniel Luttringer sam stworzył od podstaw kilka restauracji. Jedną z nich otworzył w pomieszczeniu po sklepie z motocyklami. Wszystko z niej wyrzucił, meble i talerze kupił na pchlim targu, a następnie sprzedał biznes. Jego obecny właściciel zarabia na nim ponad 3 miliony złotych rocznie.
Daniel Luttringer tłumaczy w wywiadzie dla MenStream.pl, że aby osiągnąć sukces w branży restauratorskiej, nie wystarczą tylko pieniądze. - „W czasach, kiedy wszędzie dookoła są smartfony, komputery etc., ludzie szukają właśnie takich miejsc, gdzie mogą o tym zapomnieć. Wydaje mi się, że taki obecnie panuje trend” - mówi w pierwszym internetowym wywiadzie, jakiego udzielił w życiu. Nie chodzi więc tylko o to, by posiadać gwiazdki. Zdaniem mistrza kuchni, są one zbędnym ozdobnikiem i wymagają od właściciela niesamowicie wytężonej pracy. - „Ja nie posiadam żadnych gwiazdek i sądzę, że jestem dużo szczęśliwszy od tych, którzy pod nazwą swojej restauracji mają te niewielkie znaczki. Zarobiłem także więcej pieniędzy na tej restauracji z antykami niż na butikowych hotelach. Na dodatek miałem mniej stresu i dużo więcej przyjemności” – podsumowuje w rozmowie z MenStream.pl Francuz.
Aby stworzyć niepowtarzalną atmosferę, trzeba zadbać w pierwszej kolejności o personel. Nawet o tych, którzy pracują na zmywaku, bo bez nich, jak wskazuje Luttringer, restauracja nie jest w stanie funkcjonować. - „Można otworzyć lokal bez jednego szefa, bez jednego kucharza, bez jednego kelnera, ale bez kogoś, kto zmywa, nie dasz rady. Musisz więc ludzi dobrze karmić, dobrze im płacić i z nimi rozmawiać” – podkreśla w wywiadzie z MenStream.pl.
Wcale więc nie jest tak, że najważniejszy jest klient. Jak mówi dziekan Les Roches, oczywiście, że gość zawsze jest królem. - „Zawsze to powtarzam - bądź ostrożny, bo on naprawdę jest królem. Dodaję jednak po chwili, że tak, faktycznie jest królem, ale musi również zachowywać się, jak na króla przystało. Jeśli więc masz gościa idiotę, musisz jak najszybciej odseparować tę osobę od siebie i powiedzieć: wiem, że nie czujesz się tu dobrze i nie spędzasz miło czasu, ja także nie czuję się z tym dobrze, więc powinieneś jak najszybciej wyjść”.
Subskrybuj:
Posty (Atom)