Urodził się w Żurawicy k. Przemyśla ponad dwie dekady temu. Zaczynał swoją karierę w całkiem oryginalny sposób. Nie każdemu się podobało to, jaką obrał drogę w swoim życiu. Jako nastolatek często uciekał z domu, pożyczał pieniądze i wędrował po kraju, grając za jedzenie i nocleg w różnych klubach muzycznych. W jednym z takich miejsc w Katowicach wypatrzył go Wiesiek Bobrzycki, menedżer zespołu „Powidła”. Przed Państwem Rysiek Szpidel.
Witaj. Powiedz jak naprawdę zaczęła się twoja przygoda z muzyką? Krąży na ten temat wiele mitów.
To był zupełny przypadek. Kiedy byłem małym chłopcem, mój ojciec, ówczesny sołtys wsi, zachęcał mnie, abym został ministrantem. Po wielu namowach zgodziłem się. Nie było to proste, ponieważ byłem niesfornym dzieckiem. Podczas którejś niedzieli musiałem zaśpiewać psalm. Miałem mało czasu na przygotowanie melodii. Po Eucharystii mój ksiądz proboszcz Tadeusz stwierdził, że mam talent i zapisał mnie do scholi parafialnej prowadzonej przez panią Katarzynę Cisło.
I pewnie na tym by się skończyło, gdyby nie kolejny zbieg okoliczności.
Nie wiem jakby potoczyło się moje życie, ale wziąłem udział w wyciecze ministrantów do Przeworska. Jechaliśmy PKS-em trzy godziny, kiedy po drodze zobaczyłem plakat zachęcający do udziału w gminnym konkursie młodych talentów w Rzeszowie. To był przełom, miałem wtedy 14 lat. Oczywiście rodzice nie pozwolili mi tam pojechać, pożyczyłem więc gitarę od kolegi Zbyszka, sąsiada z ławki szkolnej, i jakoś udało mi się dotrzeć do tego Rzeszowa. Pamiętam, że była noc, a ja byłem bardzo przejęty.
Pierwszy twój występ zakończył się sukcesem. Zdobyłeś główną nagrodę – ”Złote Struny” prezydenta Rzeszowa i rower „Wigry”. To dużo jak dla początkującego nastolatka. Jakim utworem wygrałeś ten konkurs?
Teraz dokładnie nie pamiętam co śpiewałem. To był pełny szał i radosna twórczość. Takie piosenki wymyślało się na kilkanaście minut przed występem. Poziom artystyczny tego konkursu, który odbywał się w głębokim PRL-u, nie był wysoki. Pamiętam jedynie, że w mojej konkursowej piosence przewijał się motyw stodoły, dożynek i dyrektora szkoły. Czemy akurat jego? Tego nie wiem. Znałem tylko trzy podstawowe akordy i jedno bicie. To wystarczyło aby wygrać.
Co było później? Szkoła muzyczna, kontrakty z menedżerami?
Chyba żartujesz? Po skończonym występie wróciłem do domu. Dostałem karę i zakaz wychodzenia z domu przez miesiąc. Ojciec skutecznie postanowił wybić mi granie z głowy. Nie był to łatwy czas dla mnie. Myślałem, żeby w ogóle przestać śpiewać i zająć się prowadzeniem gospodarstwa. Po dwóch latach znów pojechałem na wycieczkę, tym razem z kołem gospodyń wiejskich. To był moja wyprawa życiowa. Jechaliśmy na jakiś festiwal dożynkowy do Lublina.
Wtedy zdarzyła się kolejna pomyłka, która zupełnie odmieniła twoje życie.
To był trudny raz, po raz pierwszy podróżowałem koleją. Widok kilku pociągów na peronie dworca w Przemyślu wprawił mnie w oszołomienie. Zacząłem marzyć o dalekich podróżach. Kiedy dojechaliśmy do Lublina wynajętym dla nas tylko wagonem, byłem już innym człowiekiem. W drodze powrotnej na stacji pomyliłem pociągi i wsiadłem do składu jadącego do Wrocławia. Bez biletu, bez jedzenia i bez pieniędzy ruszyłem samotnie na zachód. Po kilku godzinach postanowiłem wysiąść na najbliższej stacji.
I rozumiem, że były to Katowice?
Niestety nie. Przy moim życiowym pechu wysiadłem na stacji Mysłowice Kopalnia o czwartej nad ranem. Dopiero w południe dotarłem do Katowic. Pomogli mi dobrzy ludzie. Ślązacy to gościnni mieszkańcy, przekonałem się o tym w kolejnych kilku następnych dniach, tygodniach i miesiącach. Wtedy nawiązałem kontakt z Gustlikiem, emerytowanym górnikiem. Polecił mi, abym zagrał kilka piosenek u nich w restauracji. Udało się, pomysł wypalił, a ja za granie otrzymywałem jedzenie i skromny pokoik na poddaszu. To było już coś, dla takiego dziewiętnastoletniego chłopaka jak ja.
I po raz kolejny szczęśliwy traf uśmiechnął się do Ciebie.
Do swojej chorej ciotki w Katowicach przyjeżdżał Wiesiek Bobrzycki, menedżer legendarnego zespołu „Powidła”. Człowieku to była pierwsza liga, tego słuchały miliony Polaków na starych czarnych płytach. Po bilety na ich koncert stało się godzinami w kolejkach. Przyćmili swoim koncertem w katowickim „spodku” nawet warszawski koncert Rolling Stonesów. Któregoś wieczora grałem swoje piosenki w knajpie „Pod Węgielkiem”, kiedy właśnie wszedł Bobrzycki. Nie wiedziałem kto to jest, ale wydawał się bardzo miły. Powiedział, że nieźle gram, mam fajny wokal i chętnie by mnie usłyszał na próbie zespołu. Dostałem kilka złotych na bilet i pojechałem do Warszawy.
Miałeś tremę?
Bardzo dużą. Tego się nie da opisać. Zagrałem z nimi raz, drugi, trzeci i tak się potoczyło. Później odszedł ich jedyny wokalista, a Bobrzycki zaproponował mi to stanowisko. Byłem bardzo szczęśliwy. Miesiąc później graliśmy wielki koncert na stadionie X-lecia w stolicy. To było niezapomniane przeżycie.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Z Ryśkiem Szpidlem rozmawiał Cebula.
poniedziałek, 22 października 2012
czwartek, 11 października 2012
Wrocławskie ZOO - nowy koroniec, czyli dlaczego warto odwiedzić zoo w październiku
Dlaczego warto wybrać się w październiku do ZOO? Po to, aby zobaczyć wielkiego gołębia, który gdy dorośnie osiągnie masę 2,5 kg.
Koroniec plamoczuby, bo o nim mowa, jest największym gołębiem na świecie. Wrocławski ptak wykluł się w ZOO 5. sierpnia 2012 roku. To już szósty młody ptak tego gatunku odchowany przez parę rodzicielską mieszkającą w ogrodzie. Od niedawna można oglądać go jak razem z rodzicami zwiedza swój wybieg w Ptaszarni.
Jego starsze rodzeństwo trafiło do różnych ogrodów w całej Europie, gdyż korońce są zagrożone wyginięciem. W związku z tym utworzono program hodowlany dla tego gatunku, i podjęto starania aby utrzymywać jak najliczniejszą i najbardziej różnorodną grupę korońców. Obecnie w ogrodach hoduje się około 300 osobników tego gatunku, a nasz pisklak jest jednym z 10 wyklutych w tym roku.
W naturze ptaki te występują w Indonezji i na Papui Nowej Gwinei, są tam jednak zagrożone wyginięciem. (Spadek liczebności) Zmniejszanie się ich populacji spowodowane jest polowaniami dla mięsa oraz niszczeniem terytoriów, na których występują. Nizinne lasy deszczowe – naturalne środowisko tych pięknych ptaków, wycinane są w celu pozyskania drewna oraz pod plantacje palmy olejowej. Powstałe mimowolnie podczas tego procederu drogi ułatwiają kłusownikom dostanie się do obszarów, które kiedyś były dla nich niedostępne. Skutkiem tych zmian coraz więcej gatunków jest zagrożonych, a rola placówek hodowlanych w ochronie przyrody jest coraz ważniejsza.
Jeszcze kilka dni ładnej pogody i w miarę słoneczny weekend można wykorzystać na długi spacer po zoo :)
Koroniec plamoczuby, bo o nim mowa, jest największym gołębiem na świecie. Wrocławski ptak wykluł się w ZOO 5. sierpnia 2012 roku. To już szósty młody ptak tego gatunku odchowany przez parę rodzicielską mieszkającą w ogrodzie. Od niedawna można oglądać go jak razem z rodzicami zwiedza swój wybieg w Ptaszarni.
Jego starsze rodzeństwo trafiło do różnych ogrodów w całej Europie, gdyż korońce są zagrożone wyginięciem. W związku z tym utworzono program hodowlany dla tego gatunku, i podjęto starania aby utrzymywać jak najliczniejszą i najbardziej różnorodną grupę korońców. Obecnie w ogrodach hoduje się około 300 osobników tego gatunku, a nasz pisklak jest jednym z 10 wyklutych w tym roku.
W naturze ptaki te występują w Indonezji i na Papui Nowej Gwinei, są tam jednak zagrożone wyginięciem. (Spadek liczebności) Zmniejszanie się ich populacji spowodowane jest polowaniami dla mięsa oraz niszczeniem terytoriów, na których występują. Nizinne lasy deszczowe – naturalne środowisko tych pięknych ptaków, wycinane są w celu pozyskania drewna oraz pod plantacje palmy olejowej. Powstałe mimowolnie podczas tego procederu drogi ułatwiają kłusownikom dostanie się do obszarów, które kiedyś były dla nich niedostępne. Skutkiem tych zmian coraz więcej gatunków jest zagrożonych, a rola placówek hodowlanych w ochronie przyrody jest coraz ważniejsza.
Jeszcze kilka dni ładnej pogody i w miarę słoneczny weekend można wykorzystać na długi spacer po zoo :)
czwartek, 20 września 2012
Dalków - wieża mieszkalna odzyskuje swój dawny blask
Dolny Śląsk obfituje w urokliwe miejsca te znane i mniej znane. Kto interesuje się tematem wie, że w promieniu 30 km od Wrocławia znajduje się tyle miejsc i obiektów wartych zwiedzania/obejrzenia, że nie wystarczy całego roku, aby tego dokonać. A już poznanie całego regionu zajmie nam z pewnością kilka, a może kilkanaście lat. Chciałbym Was dziś zaprosić na krótką wycieczkę do małej miejscowości w powiecie polkowickim - do Dalkowa. Dlaczego tam? Od kilku miesięcy pewien "szaleniec", a mój dobry znajomy, porwał się na odbudowę bardzo zniszczonej wieży mieszkalnej. O tym jakie funkcje spełniała wieża, gdzie leży Dalków i po co to całe zamieszanie, przeczytacie poniżej, zapraszam:
Dalków (niem. Dalkau) – wieś w Polsce położona w województwie dolnośląskim, w powiecie polkowickim, w gminie Gaworzyce. W latach 1975-1998 miejscowość administracyjnie należała do województwa legnickiego. We wsi znajduje się Pałac z XVII w. oraz wspomniana już Wieża mieszkalna z XV w.
Wieża mieszkalna to inaczej wieża rycerska(ang. Tower house, niem. Burghügel lub Wohnturm) to rodzaj wieży o charakterze mieszkalno-obronnym, budowanych przeważnie w okresie średniowiecza (znane są przykłady wieży mieszkalnych z XVII w. z obszaru Wysp Brytyjskich) jako siedziby średniozamożnego rycerstwa. Tego typu wieże występowały na obszarze praktycznie całej Europy.
W Polsce budowę tego typu obiektów zaczęto pod koniec XII wieku i budowano głównie do XV w, kiedy zastąpione zostały przez wieżowe formy dworów obronnych. Równolegle z nimi istniały rezydencje motte oraz strażnice w formie wieżowej (np. Radzymin koło Płońska).
Najbardziej znanym przykładem, choć nie jedynym, jest wieża rycerska w Siedlęcinie. Oprócz Dolnego Śląska takie wieże zachowały się na terenie południowej Polski (Chełm-Białawin, Stołpie, Tudorów i inne).
Podobna wieża, choć w opłakanym stanie istnieje obecnie w Dalkowie. Jeden człowiek, którego porwała do tego czynu pasja, z zawodu architekt, własnymi rękami postanowił odrestaurować i odbudować zapomnianą budowlę.
Oto jak Piotr opisuje tą wieżę na swoim blogu: "Wieża jest trzykondygnacyjna albowiem zaliczyłem również poddasze użytkowe, zbudowana na planie kwadratu. Jego wymiary w obrysie zewnętrznym wynoszą 7,77 x 7,65 m. Powierzchnia użytkowa: 133 m2, kubatura: 722 m3. Konstrukcja: Wieża wzniesiona została z eratyków i cegieł. W cylindrycznej wieżyczce, pokrytej niskim namiotowym dachem, znajdują się lewitujące niemalże dzisiaj drewniane stopnie klatki schodowej o układzie śrubowym. Budynek główny zaś z dachem z krótką kalenicą, pokryty był dachówką karpiówką układaną w koronkę."
Piotr tak dalej opisuje ten obiekt: "Pomieszczenia wieży nie posiadały wewnętrznych podziałów, czterospadowy dach kryty był dachówką karpiówką zwaną palcówką (od charakterystycznych stosowanych w czasach powstania wieży dachówkach, ręcznie formowanych z profilem wgłębień wzdłuż dachówki formowanych palcami dekarza). Koleba o grubości pół cegły, nakrywająca piwnicę budynku nie była otynkowana. Na jej podniebieniu były widoczne odciśnięte w zaprawie deski szalunku. Opierała się ona na odsadzkach uformowanych w ścianach północnej i południowej. Piwnicę oświetlało okno znajdujące się w ścianie zachodniej, rozglifione, przewężone od zewnątrz węgarami, z parapetem o formie poszuru, nakryte sklepieniem odcinkowym. Lico tej ściany wykonane było z eratyków i fragmentów cegieł. Natomiast lico ściany przeciwległej, zawierającej wejścia wymurowano z samych cegieł. Początek biegu tunelowych schodów prowadzących z terenu do piwnicy znajdował się w krótkim aneksie zlokalizowanym między budynkiem i klatką schodową, nakrytym daszkiem pulpitowym. Zachowana ścianka północna aneksu zawiera przymyk drzwi otwieranych na zewnątrz."
Zachęcam wszystkich do śledzenia poczynań Piotra i do wspierania odbudowy wieży mieszkalnej w Dalkowie. Można to robić na stronie http://wieza-mieszkalna.blogspot.com. Dzięki takim ludziom niektóre wiekowe zabytki na Dolnym Śląsku przetrwają jeszcze wiele lat. Materiały użyte w tym wpisie pochodzą ze strony Piotra (zdjęcia też), wikipedii oraz z własnej pamięci autora.
Dalków (niem. Dalkau) – wieś w Polsce położona w województwie dolnośląskim, w powiecie polkowickim, w gminie Gaworzyce. W latach 1975-1998 miejscowość administracyjnie należała do województwa legnickiego. We wsi znajduje się Pałac z XVII w. oraz wspomniana już Wieża mieszkalna z XV w.
Wieża mieszkalna to inaczej wieża rycerska(ang. Tower house, niem. Burghügel lub Wohnturm) to rodzaj wieży o charakterze mieszkalno-obronnym, budowanych przeważnie w okresie średniowiecza (znane są przykłady wieży mieszkalnych z XVII w. z obszaru Wysp Brytyjskich) jako siedziby średniozamożnego rycerstwa. Tego typu wieże występowały na obszarze praktycznie całej Europy.
W Polsce budowę tego typu obiektów zaczęto pod koniec XII wieku i budowano głównie do XV w, kiedy zastąpione zostały przez wieżowe formy dworów obronnych. Równolegle z nimi istniały rezydencje motte oraz strażnice w formie wieżowej (np. Radzymin koło Płońska).
Najbardziej znanym przykładem, choć nie jedynym, jest wieża rycerska w Siedlęcinie. Oprócz Dolnego Śląska takie wieże zachowały się na terenie południowej Polski (Chełm-Białawin, Stołpie, Tudorów i inne).
Podobna wieża, choć w opłakanym stanie istnieje obecnie w Dalkowie. Jeden człowiek, którego porwała do tego czynu pasja, z zawodu architekt, własnymi rękami postanowił odrestaurować i odbudować zapomnianą budowlę.
Oto jak Piotr opisuje tą wieżę na swoim blogu: "Wieża jest trzykondygnacyjna albowiem zaliczyłem również poddasze użytkowe, zbudowana na planie kwadratu. Jego wymiary w obrysie zewnętrznym wynoszą 7,77 x 7,65 m. Powierzchnia użytkowa: 133 m2, kubatura: 722 m3. Konstrukcja: Wieża wzniesiona została z eratyków i cegieł. W cylindrycznej wieżyczce, pokrytej niskim namiotowym dachem, znajdują się lewitujące niemalże dzisiaj drewniane stopnie klatki schodowej o układzie śrubowym. Budynek główny zaś z dachem z krótką kalenicą, pokryty był dachówką karpiówką układaną w koronkę."
Piotr tak dalej opisuje ten obiekt: "Pomieszczenia wieży nie posiadały wewnętrznych podziałów, czterospadowy dach kryty był dachówką karpiówką zwaną palcówką (od charakterystycznych stosowanych w czasach powstania wieży dachówkach, ręcznie formowanych z profilem wgłębień wzdłuż dachówki formowanych palcami dekarza). Koleba o grubości pół cegły, nakrywająca piwnicę budynku nie była otynkowana. Na jej podniebieniu były widoczne odciśnięte w zaprawie deski szalunku. Opierała się ona na odsadzkach uformowanych w ścianach północnej i południowej. Piwnicę oświetlało okno znajdujące się w ścianie zachodniej, rozglifione, przewężone od zewnątrz węgarami, z parapetem o formie poszuru, nakryte sklepieniem odcinkowym. Lico tej ściany wykonane było z eratyków i fragmentów cegieł. Natomiast lico ściany przeciwległej, zawierającej wejścia wymurowano z samych cegieł. Początek biegu tunelowych schodów prowadzących z terenu do piwnicy znajdował się w krótkim aneksie zlokalizowanym między budynkiem i klatką schodową, nakrytym daszkiem pulpitowym. Zachowana ścianka północna aneksu zawiera przymyk drzwi otwieranych na zewnątrz."
Zachęcam wszystkich do śledzenia poczynań Piotra i do wspierania odbudowy wieży mieszkalnej w Dalkowie. Można to robić na stronie http://wieza-mieszkalna.blogspot.com. Dzięki takim ludziom niektóre wiekowe zabytki na Dolnym Śląsku przetrwają jeszcze wiele lat. Materiały użyte w tym wpisie pochodzą ze strony Piotra (zdjęcia też), wikipedii oraz z własnej pamięci autora.
czwartek, 13 września 2012
Czy Telewizja Trwam przeprowadzi transmisję meczu Polska - Anglia?
To pytanie zawarte w tym wpisie jest zupełnie poważne. Okazuje się, że stacja telewizyjna o. Rydzyka prawdopodobnie przeprowadzi transmisję meczu el. MŚ 2014 Polska - Anglia i jest w stanie zapłacić za to 1 mln euro.
W dzisiejszym dziennik.pl czytamy: "Pieniądze nie są dla nas problemem. Ten mecz będą chciały oglądać miliony osób, więc zainteresowanie reklamodawców jest duże. Już mamy chętnych. Rozmawiałem już też ze Sportfive. Byli najpierw trochę przestraszeni, ale uspokoili się, gdy wysłałem do nich oficjalne pismo. Jestem przekonany, że uda nam się porozumieć - tłumaczy gazecie.pl poseł PiS, Andrzej Jaworski. To jest doskonała okazja dla Telewizji Trwam, żeby zdobyć nowych widzów. Ojcu Rydzykowi ten pomysł się bardzo spodobał - dodaje polityk. Spotkanie ma komentować znany dziennikarz sportowy.
Spotkanie miała kupić TVP, jednak publiczny nadawca chciał zapłacić tylko 300 tysięcy euro. Właściciel praw do transmisji, firma Sportfive, chce jednak za mecz aż milion euro. Obie firmy nie doszły więc do porozumienia."
Kto będzie komentował to spotkanie? Niektórzy wskazują na Krzysztofa Miklasa. Złośliwi mówią, że będzie to s. Leonila :)
W dzisiejszym dziennik.pl czytamy: "Pieniądze nie są dla nas problemem. Ten mecz będą chciały oglądać miliony osób, więc zainteresowanie reklamodawców jest duże. Już mamy chętnych. Rozmawiałem już też ze Sportfive. Byli najpierw trochę przestraszeni, ale uspokoili się, gdy wysłałem do nich oficjalne pismo. Jestem przekonany, że uda nam się porozumieć - tłumaczy gazecie.pl poseł PiS, Andrzej Jaworski. To jest doskonała okazja dla Telewizji Trwam, żeby zdobyć nowych widzów. Ojcu Rydzykowi ten pomysł się bardzo spodobał - dodaje polityk. Spotkanie ma komentować znany dziennikarz sportowy.
Spotkanie miała kupić TVP, jednak publiczny nadawca chciał zapłacić tylko 300 tysięcy euro. Właściciel praw do transmisji, firma Sportfive, chce jednak za mecz aż milion euro. Obie firmy nie doszły więc do porozumienia."
Kto będzie komentował to spotkanie? Niektórzy wskazują na Krzysztofa Miklasa. Złośliwi mówią, że będzie to s. Leonila :)
środa, 12 września 2012
Jerzy Dudek gra w golfa
Wszystko zaczęło się trochę przypadkowo, gdy znalazłem stary kij golfowy w swoim ogrodzie – wspomina Jerzy Dudek. Był lekko zardzewiały i leżał pod choinką. – Jak zacząłem odbijać plastikowe piłeczki mój ogrodnik powiedział: „Masz bardzo ciekawy swing, grałeś kiedyś w golfa?” Odpowiedziałem, że robię to pierwszy raz. Na co on: „Musisz spróbować, zagrajmy”. I poszedłem z nim na jedną rundę.
Swoja pasję bramkarz rozwijał jeszcze za czasów gry w Realu Madryt. Grał m.in. z José Hernándezem, znanym w sportowym światku jako Guti. – Jak mieliśmy wolne poniedziałki, bo nie było Ligi Mistrzów, uciekaliśmy od razu na pole golfowe – mówi w rozmowie z portalem Menstream.pl.
Jerzy Dudek mierzył się również z polskimi sportowcami i celebrytami. Grał z Mariuszem Czerkawskim czy Mateuszem Kusznierewiczem. Z aktorów z Krzysztofem Materną i Tadziem Drozdą. – Na polu byli również Wójcikowie z Ani Mru-Mru – wylicza bramkarz. Jerzy Dudek to ubiegłoroczny Mistrz Polski Golfistów Celebrytów. W tym roku zajął drugą pozycję.
Mimo osiągnięć bramkarz zdradza, że nie zamierza zostać zawodowcem. Na pole golfowe chodzi w zupełnie innym celu. – Prawie nikogo tam nie ma, więc można naprawdę odpocząć, zresetować się i wyciszyć – przyznaje.
Nawet w golfie pojawia się jednak stres, przede wszystkim na turniejach – Jak kopnę piłkę, to wiem na jaką odległość. Wszystko jest kontrolowane. Natomiast golf nie jest dla mnie dyscypliną do końca opanowaną – mówi.
Jerzy Dudek przyznaje jednak, że jest bardzo cierpliwym zawodnikiem. Nigdy nie rzucił kijem po nieudanym zagraniu, ani nie kopnął w złości piłeczki. – To akurat się nie zdarzyło, ale nie raz padło przekleństwo. Generalnie staram się jednak trzymać emocje na wodzy. Z golfem jest tak jak z innymi dyscyplinami: jeśli nie potrafisz ujarzmić własnych emocji, będziesz miał ciężko i tylko się sfrustrujesz. Ja nie chodzę na golfa żeby się denerwować, tylko odpoczywać – mówi były bramkarz Realu Madryt.
Cały wywiad z Jerzym Dudkiem przeczytać można w portalu MenStream.pl.
Swoja pasję bramkarz rozwijał jeszcze za czasów gry w Realu Madryt. Grał m.in. z José Hernándezem, znanym w sportowym światku jako Guti. – Jak mieliśmy wolne poniedziałki, bo nie było Ligi Mistrzów, uciekaliśmy od razu na pole golfowe – mówi w rozmowie z portalem Menstream.pl.
Jerzy Dudek mierzył się również z polskimi sportowcami i celebrytami. Grał z Mariuszem Czerkawskim czy Mateuszem Kusznierewiczem. Z aktorów z Krzysztofem Materną i Tadziem Drozdą. – Na polu byli również Wójcikowie z Ani Mru-Mru – wylicza bramkarz. Jerzy Dudek to ubiegłoroczny Mistrz Polski Golfistów Celebrytów. W tym roku zajął drugą pozycję.
Mimo osiągnięć bramkarz zdradza, że nie zamierza zostać zawodowcem. Na pole golfowe chodzi w zupełnie innym celu. – Prawie nikogo tam nie ma, więc można naprawdę odpocząć, zresetować się i wyciszyć – przyznaje.
Nawet w golfie pojawia się jednak stres, przede wszystkim na turniejach – Jak kopnę piłkę, to wiem na jaką odległość. Wszystko jest kontrolowane. Natomiast golf nie jest dla mnie dyscypliną do końca opanowaną – mówi.
Jerzy Dudek przyznaje jednak, że jest bardzo cierpliwym zawodnikiem. Nigdy nie rzucił kijem po nieudanym zagraniu, ani nie kopnął w złości piłeczki. – To akurat się nie zdarzyło, ale nie raz padło przekleństwo. Generalnie staram się jednak trzymać emocje na wodzy. Z golfem jest tak jak z innymi dyscyplinami: jeśli nie potrafisz ujarzmić własnych emocji, będziesz miał ciężko i tylko się sfrustrujesz. Ja nie chodzę na golfa żeby się denerwować, tylko odpoczywać – mówi były bramkarz Realu Madryt.
Cały wywiad z Jerzym Dudkiem przeczytać można w portalu MenStream.pl.
niedziela, 9 września 2012
Święto Plonów w Dzierżoniowie czyli dożynki województwa dolnośląskiego 2012
Jak donoszą lokalne media w Dzierżoniowie odbyło się święto plonów województwa dolnośląskiego. Relacja ks. Ziemskiego:
Biskup Ignacy Dec przewodniczył 9 września uroczystej Mszy świętej z okazji Dolnośląskich Dożynek Wojewódzkich, które odbyły się w Dzierżoniowie.
- Dzięki Bożej dobroci zostały zebrane plony i zapewnione środki do życia na kolejny rok. Za dary ziemi należy się wdzięczność, która jest cnotą bardzo oczekiwaną - powiedział bp Ignacy Dec - na wdzięczność czekają ludzie. Z doświadczenia własnego wiemy, że człowiekowi robi się cieplej na sercu, gdy usłyszy słowo „dziękuję” za jakiś gest na rzecz drugiego człowieka, lub dobrze wypełniony obowiązek - dodał biskup świdnicki.
Centralnym punktem uroczystości dożynkowych była Msza święta w kościele pw. Maryi Matki Kościoła w Dzierżoniowie. Uczestniczyli w niej licznie zebrani wierni z wieńcami dożynkowymi, przedstawiciele duchowieństwa oraz władz państwowych i samorządowych. Po Mszy świętej barwny korowód dożynkowy przeszedł z kościoła na stadion miejski, gdzie miały miejsce dalsze obchody święta plonów województwa dolnośląskiego.
Na wieczór zaplanowano koncert zespołu Golec uOrkiestra, zabawę dożynkową oraz pokaz sztucznych ogni.
Dożynki obchodzone są tradycyjnie w jedną z niedziel września. Ich istotą jest dziękczynienie za plony zebrane podczas ostatnich żniw. Tegoroczne dożynki województwa dolnośląskiego odbywają się na terenie diecezji świdnickiej.
ks. Łukasz Ziemski/Dzierżoniów
Biskup Ignacy Dec przewodniczył 9 września uroczystej Mszy świętej z okazji Dolnośląskich Dożynek Wojewódzkich, które odbyły się w Dzierżoniowie.
- Dzięki Bożej dobroci zostały zebrane plony i zapewnione środki do życia na kolejny rok. Za dary ziemi należy się wdzięczność, która jest cnotą bardzo oczekiwaną - powiedział bp Ignacy Dec - na wdzięczność czekają ludzie. Z doświadczenia własnego wiemy, że człowiekowi robi się cieplej na sercu, gdy usłyszy słowo „dziękuję” za jakiś gest na rzecz drugiego człowieka, lub dobrze wypełniony obowiązek - dodał biskup świdnicki.
Centralnym punktem uroczystości dożynkowych była Msza święta w kościele pw. Maryi Matki Kościoła w Dzierżoniowie. Uczestniczyli w niej licznie zebrani wierni z wieńcami dożynkowymi, przedstawiciele duchowieństwa oraz władz państwowych i samorządowych. Po Mszy świętej barwny korowód dożynkowy przeszedł z kościoła na stadion miejski, gdzie miały miejsce dalsze obchody święta plonów województwa dolnośląskiego.
Na wieczór zaplanowano koncert zespołu Golec uOrkiestra, zabawę dożynkową oraz pokaz sztucznych ogni.
Dożynki obchodzone są tradycyjnie w jedną z niedziel września. Ich istotą jest dziękczynienie za plony zebrane podczas ostatnich żniw. Tegoroczne dożynki województwa dolnośląskiego odbywają się na terenie diecezji świdnickiej.
ks. Łukasz Ziemski/Dzierżoniów
sobota, 8 września 2012
GRZEGORZ TURNAU Z ZESPOŁEM w Centrum Kultury Wrocław-Zachód
A teraz informacja dla wszystkich fanów Grzegorza Turnaua.
W piątek 5. października Centrum Kultury Wrocław – Zachód przy ul. Chociebuskiej 4-6 zaprasza na koncert klasyka polskiej poezji śpiewanej. Sentymentalna podróż poprzez najbardziej znane utwory Grzegorza Turnaua, jak „Cichosza” czy „Bracka”, zaprowadzi nas do piosenek z najnowszej, autorskiej płyty krakowskiego barda.
Grzegorz Turnau, artysta wszechstronny, jako pianista i aranżer wypracował łatwo rozpoznawalny, pełen czaru i elegancji styl. Wrocławski koncert współtworzony przez jednych z najlepszych, polskich muzyków: Roberta Kubiszyna czy Cezarego Konrada, zaobfituje w wiele muzycznych niespodzianek nawiązujących do fascynacji i inspiracji muzycznych Grzegorza np. Billy Joela czy The Beatles. Bilety w cenie 60 zł.
Grzegorz Turnau będąc przewodnikiem publiczności prowadzi z nią dialog spełniając jej oczekiwania dotyczące repertuaru. W zależności od emocji, które towarzyszą koncertom, zmienia się lista utworów wykorzystywanych przez Grzegorza. Dlatego każde spotkanie z widzami jest inne i niepowtarzalne. Każdy spektakl jest unikatowy.
W koncercie udział biorą: Grzegorz Turnau – śpiew, fortepian Robert Kubiszyn – gitara basowa Cezary Konrad - perkusja
GRZEGORZ TURNAU Z ZESPOŁEM Piątek, 5 października 2012 r., godz. 20.00 Bilety: 60 zł Centrum Kultury Wrocław-Zachód ul. Chociebuska 4-6, Wrocław
W piątek 5. października Centrum Kultury Wrocław – Zachód przy ul. Chociebuskiej 4-6 zaprasza na koncert klasyka polskiej poezji śpiewanej. Sentymentalna podróż poprzez najbardziej znane utwory Grzegorza Turnaua, jak „Cichosza” czy „Bracka”, zaprowadzi nas do piosenek z najnowszej, autorskiej płyty krakowskiego barda.
Grzegorz Turnau, artysta wszechstronny, jako pianista i aranżer wypracował łatwo rozpoznawalny, pełen czaru i elegancji styl. Wrocławski koncert współtworzony przez jednych z najlepszych, polskich muzyków: Roberta Kubiszyna czy Cezarego Konrada, zaobfituje w wiele muzycznych niespodzianek nawiązujących do fascynacji i inspiracji muzycznych Grzegorza np. Billy Joela czy The Beatles. Bilety w cenie 60 zł.
Grzegorz Turnau będąc przewodnikiem publiczności prowadzi z nią dialog spełniając jej oczekiwania dotyczące repertuaru. W zależności od emocji, które towarzyszą koncertom, zmienia się lista utworów wykorzystywanych przez Grzegorza. Dlatego każde spotkanie z widzami jest inne i niepowtarzalne. Każdy spektakl jest unikatowy.
W koncercie udział biorą: Grzegorz Turnau – śpiew, fortepian Robert Kubiszyn – gitara basowa Cezary Konrad - perkusja
GRZEGORZ TURNAU Z ZESPOŁEM Piątek, 5 października 2012 r., godz. 20.00 Bilety: 60 zł Centrum Kultury Wrocław-Zachód ul. Chociebuska 4-6, Wrocław
Ośrodek "NASZ DOM" w Gębicach
No i stało się. Po kilku dniach i tygodniach ruszyła nowa strona Ośrodka Pedagogiczno-Rehabilitacyjnego "Nasz Dom" w Gębicach. Stronę zbudowałem na wordpressie i powiem szczerze, jest to chyba obecnie najlepszy CMS dla mnie. Pomijając sprawy techniczne chciałbym was zaprosić na stronę http://gebice.cba.pl gdzie dowiecie się szczegółów o działalności tej placówki. Dom i ośrodek położone są w malowniczej wsi na skraju Puszczy Noteckiej, a prowadzą to wszystko siostry felicjanki. Dzieci mają bardzo dobre warunki do rehabilitacji i odpoczynku. Polecam również wszystkim zapracowanym wypoczynek w pokojach gościnnych. Kontakt do sióstr znajdziecie równiez na tej stronie.
poniedziałek, 18 czerwca 2012
Misiaczki suszą zza trzciny
Misiaczki suszą zza trzciny, czyli słów kilka o zbliżającym się sezonie wakacyjnym i spływach kajakowych. Planujesz podróż kajakiem? Sprawdź na jakie pułapki możesz natrafić. Znalezione na wp.pl:
Bieżący sezon jest pierwszym, podczas którego policjanci mogą sprawdzać trzeźwość nie tylko sterujących łodziami silnikowymi, ale także pontonami, kajakami czy rowerami wodnymi - przypomina "Dziennik Gazeta Prawna".
Do tej pory mogli oni kontrolować tylko motorówki bądź żaglówki wyposażone w silnik. Teraz nietrzeźwemu, bądź osobie będącej pod wpływem narkotyków i kierującej pontonem, kajakiem czy rowerem wodnym grozi mandat do 500 zł lub grzywna do 2 tys. zł.
Pozostali, czyli pływający skuterami wodnymi, motorówkami czy innymi jachtami wyposażonymi w silnik, jak dotychczas, podlegają pod przepisy kodeksu karnego, czyli grozi im za to grzywna lub kara ograniczenia wolności do dwóch lat.
Przepisy ustawy o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych pozwalają również policji przejąć łódź, którą sterował pijany żeglarz.
źródełko: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1348,title,Od-tego-sezonu-policja-moze-kontrolowac-trzezwosc-kajakarzy,wid,14581957,wiadomosc.html
A tak od siebie dodam, że najlepszą trasą jest spływ Czarną Hańczą od Augustowa. Koniecznie trzeba zrobić postój w Rudawce (koniecznie zwiedzić wieś i zrobić zakupy). Przy śluzie Kurzyniec przeprawić się na Białoruś (pamiętać trzeba o wizie) i dalej spływ Niemnem. W razie potrzeby, służę informacjami.
Bieżący sezon jest pierwszym, podczas którego policjanci mogą sprawdzać trzeźwość nie tylko sterujących łodziami silnikowymi, ale także pontonami, kajakami czy rowerami wodnymi - przypomina "Dziennik Gazeta Prawna".
Do tej pory mogli oni kontrolować tylko motorówki bądź żaglówki wyposażone w silnik. Teraz nietrzeźwemu, bądź osobie będącej pod wpływem narkotyków i kierującej pontonem, kajakiem czy rowerem wodnym grozi mandat do 500 zł lub grzywna do 2 tys. zł.
Pozostali, czyli pływający skuterami wodnymi, motorówkami czy innymi jachtami wyposażonymi w silnik, jak dotychczas, podlegają pod przepisy kodeksu karnego, czyli grozi im za to grzywna lub kara ograniczenia wolności do dwóch lat.
Przepisy ustawy o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych pozwalają również policji przejąć łódź, którą sterował pijany żeglarz.
źródełko: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1348,title,Od-tego-sezonu-policja-moze-kontrolowac-trzezwosc-kajakarzy,wid,14581957,wiadomosc.html
A tak od siebie dodam, że najlepszą trasą jest spływ Czarną Hańczą od Augustowa. Koniecznie trzeba zrobić postój w Rudawce (koniecznie zwiedzić wieś i zrobić zakupy). Przy śluzie Kurzyniec przeprawić się na Białoruś (pamiętać trzeba o wizie) i dalej spływ Niemnem. W razie potrzeby, służę informacjami.
czwartek, 7 czerwca 2012
Miałeś chamie złoty róg - czyli o Euro słów kilka
Trzeba być zupełnym pechowcem, aby nie wykorzystać życiowej szansy. Napisał niedawno na forum Rebelii znajomy, że odda bilety na mecz Euro pomiędzy Niemcami i Portugalią (9 czerwca, Lwów). W głowie zapaliła mi się lampka, że oto przede mną szykuje się wyprawa życia, tym bardziej, że dostałem zgodę od mojej ukochanej połówki. Co prawda we Lwowie bywałem wielokrotnie, ale perspektywa przeżywania piłkarskiej atmosfery u naszych wschodnich sąsiadów wydała się nad wyraz ekscytująca.
Napisałem maila, że bardzo chcę te wejściówki. Zaczęło się planowanie wyjazdu, choć jeszcze bilety były w drodze (jak się później okazało, przywędrowały priorytetem aż ze Szwajcarii). Nasuwało się pytanie kto pojedzie ze mną. Przyszły szwagier? A może przyszły ojciec chrzestny mojego syna? To musiał być zdecydowanie męski wypad. No i na tym etapie się wszystko posypało. Ważność paszportu minęła rok temu :] Pomimo silnych zabiegów nie było czasu na zorganizowanie nowego dokumentu w tak szybkim czasie. Nawet gdyby, to i tak z przyczyn różnych wykruszył się "szwagier" i "chrzestny", a ja zostałem sam ze słowami Stanisława Wyspiańskiego:
"Miałeś, chamie, złoty róg, miałeś, chamie, czapkę z piór: czapkę wicher niesie, róg huka po lesie, ostał ci się ino sznur..." Bilet powędrowały do znajomych, a ja z żalem serca nie mogę się dalej z tym pogodzić, że do tego Lwowa nie pojechałem.
AUTOPROMOCJA
Codziennie możecie śledzić przygotowania i zmagania piłkarzy na Euro 2012. Od pn do pn o g. 16:35 na 92FM we Wrocławiu, lub na www.radiorodzina.pl.
Napisałem maila, że bardzo chcę te wejściówki. Zaczęło się planowanie wyjazdu, choć jeszcze bilety były w drodze (jak się później okazało, przywędrowały priorytetem aż ze Szwajcarii). Nasuwało się pytanie kto pojedzie ze mną. Przyszły szwagier? A może przyszły ojciec chrzestny mojego syna? To musiał być zdecydowanie męski wypad. No i na tym etapie się wszystko posypało. Ważność paszportu minęła rok temu :] Pomimo silnych zabiegów nie było czasu na zorganizowanie nowego dokumentu w tak szybkim czasie. Nawet gdyby, to i tak z przyczyn różnych wykruszył się "szwagier" i "chrzestny", a ja zostałem sam ze słowami Stanisława Wyspiańskiego:
"Miałeś, chamie, złoty róg, miałeś, chamie, czapkę z piór: czapkę wicher niesie, róg huka po lesie, ostał ci się ino sznur..." Bilet powędrowały do znajomych, a ja z żalem serca nie mogę się dalej z tym pogodzić, że do tego Lwowa nie pojechałem.
AUTOPROMOCJA
Codziennie możecie śledzić przygotowania i zmagania piłkarzy na Euro 2012. Od pn do pn o g. 16:35 na 92FM we Wrocławiu, lub na www.radiorodzina.pl.
poniedziałek, 30 stycznia 2012
Gentleman&The Evolution we Wrocławiu (26.06.2012r)
Jedna z największych światowych gwiazd reggae – Gentleman, zapowiada kolejne koncerty w Polsce! Artysta zachwycony występem dla 700 tysięcznej publiczności podczas ostatniego Przystanku Woodstock, postanowił także i w 2012 roku zagrać dla swoich polskich fanów. Zapraszamy na wrocławski koncert Gentlemana, który odbędzie się 20 czerwca na Wyspie Słodowej w ramach WrocLove Fest.
Gentleman – niekwestionowany europejski mistrz reggae, przyjedzie do Polski już nie po raz pierwszy, jednak jego koncerty od lat cieszą się niesłabnącą popularnością, nie tylko wśród miłośników muzyki reggae! Zapewne dlatego, że artysta umiejętnie dodaje do tradycyjnych jamajskich kompozycji elementy dancehallu, hip-hopu czy R&B, tworząc unikatową muzyczną całość. Na uwagę zasługują także inteligentne i wartościowe teksty autorstwa Gentlemana, za pośrednictwem których dzieli się on swoimi opiniami, także tymi dotyczącymi ważnych kwestii społecznych czy politycznych.
Przez lata obecności na rynku muzycznym Gentleman współpracował z wieloma znakomitymi artystami, a jego albumy i utwory na dobre zapisały się już w kanonie współczesnego reggae. Krytycy doceniają stały progres jego twórczości. Gentleman nieustannie dodaje do swojej muzyki kolejne brzmienia i tematy, pozostając otwartym na wszystko co nowe i intrygujące. 2012 rok przyniesie kolejną pozycję w dyskografii tego artysty, bowiem zapowiedziano wydanie płyty „The Best Of” – pierwszej kompilacji zawierającej najlepsze i najpopularniejsze utwory Gentlemana.
20 czerwca, wraz z zespołem The Evolution, Gentleman zagra we Wrocławiu na Wyspie Słodowej w ramach WrocLove Fest. Już wkrótce poznamy kolejne gwiazdy tegorocznych koncertów odbywających się w ramach WrocLove Fest.
WrocLove Fest prezentuje: GENTLEMAN 20.06.2012 – Wrocław, Wyspa Słodowa
fot: mat.prasowe
Edward Sharpe & The Magnetic Zeros
Dziś nietypowo, bo na blogu znajdzie się wpis stricte muzyczny. Tak przy porannej kawie, przeglądając internet, natrafiłem po raz kolejny na twórczość Edwarda Sharpe`a i The Magnetic Zeros. Czytanie smakuje najbardziej z kubkiem gorącej kawy z dużą ilością mleka.
Edward Sharpe i Magnetic Zeros to amerykański zespół kierowany przez Alexa Eberta, wokalisty power popowej grupy Ima Robot. Ich pierwsza pełnometrażowa płyta, Up to Below, została wydana 07 lipca 2009, cyfrowo i 14 lipca 2009, na płycie przez Records Community. Po raz pierwszy jako zespół zagrali 18 lipca 2007 roku, w Troubadour w West Hollywood, w Kalifornii.
Po zerwaniu ze swoją dziewczyną, Alex Ebert uciekł z domu wraz z wieloletnim przyjacielem Nicholasem Raymondem Kellenem. Po tym wydarzeniu, kiedy przyłączył się do programu "12 kroków do uzależnienia", Ebert rozpoczął pracę nad książką o mesjańskiej postaci o imieniu Edward Sharpe.
Według Eberta, Sharpe "został wysłany na Ziemię, aby trochę uzdrowić i ocalić ludzkość ... ale poczuł się rozczarowany kobietami i przestał kochać." Ebert później spotkał w kawiarni na przedmieściach Los Angeles piosenkarkę Castrinos Jade. W połowie 2009 roku, Ebert, Castrinos i grupa muzyków odbyła krótkie tournee po kraju autobusem, jako Edward Sharpe & the Magnetic Zeros. Ich pierwszy występ miał miejsce w 2009 roku na Marfa Film Festival w Teksasie. Zespół nagrał swój debiutancki album "Up to Below" w Laurel Canyon. Wyprodukowany przez Aarona Oldera i Nico Aglietti, został wydany 14 lipca 2009 roku.
12 kwietnia 2009 roku, zespół wydał "Pieśni pustyni", teledysk, który jest pierwszym z 12 części pełnometrażowego musicalu o nazwie "Salvio!". Część 2, "Kisses Over Babylon", została wydana 24 listopada 2009 przez Spinner.com. Część 3, "40 Day Dream", ukazała się niedawno.
Członkowie zespołu:
Alex Ebert – śpiew, gitara, perkusja, pianino
Jade Castrinos – śpiew, gitara
Nico Aglietti – gitara, syntezatory, keyboard, śpiew
Stewart Cole – trąbka, perkusja, keyboard, tenor ukulele, śpiew
Aaron Embry – keyboard, pianino, śpiew
Josh Collazo – bębny, perkusja, śpiew
Orpheo McCord – perkusja, śpiew
Nora Kirkpatrick – akordeon, śpiew
Christian Letts – gitara, śpiew
Seth Ford-Young – bas, śpiew
Mark Noseworthy – gitara, śpiew
Osiągnięcia:
Ich utwór "Home" został uznany za numer 15 w największym sondażu muzycznym na świecie - "the Australian Triple J Hottest 100 countdown". Piosenka została wykorzystana w wielu programach telewizyjnych, filmach i reklam, w tym w trailerze filmu Cyrus , NBC's Community, Fox's "Raising Hope, sezon 4, odcinek 10 Brzydka Betty, ABC, Sezon 3, Odcinek 6 z Gossip Girl.
Ich utwór "Janglin" został wyróżniony w reklamie telewizyjnej Forda Fiesty w 2011 r.
Piosenka "Carries On" została wykorzystana w trailerze do filmu 50/50.
Piosenka "Truth", z solowej płyty Eberta, był grany na końcu pierwszego odcinka czwartego sezonu Breaking Bad.
Teledysk do "Kisses Over Babylon" znalazł się w jednym z odcinków popularnego serialu Beavis and Butt-Head.
Albumy:
Up from Below (2009)
EPs
Here Comes EP (2009)
Single:
"40 Day Dream/Geez Louise" (2009)
"Home" (2010)
"Memory of a Free Festival" (2010)
"Chickens in Love" (2010)
foto: wikipedia i inne
Edward Sharpe i Magnetic Zeros to amerykański zespół kierowany przez Alexa Eberta, wokalisty power popowej grupy Ima Robot. Ich pierwsza pełnometrażowa płyta, Up to Below, została wydana 07 lipca 2009, cyfrowo i 14 lipca 2009, na płycie przez Records Community. Po raz pierwszy jako zespół zagrali 18 lipca 2007 roku, w Troubadour w West Hollywood, w Kalifornii.
Po zerwaniu ze swoją dziewczyną, Alex Ebert uciekł z domu wraz z wieloletnim przyjacielem Nicholasem Raymondem Kellenem. Po tym wydarzeniu, kiedy przyłączył się do programu "12 kroków do uzależnienia", Ebert rozpoczął pracę nad książką o mesjańskiej postaci o imieniu Edward Sharpe.
Według Eberta, Sharpe "został wysłany na Ziemię, aby trochę uzdrowić i ocalić ludzkość ... ale poczuł się rozczarowany kobietami i przestał kochać." Ebert później spotkał w kawiarni na przedmieściach Los Angeles piosenkarkę Castrinos Jade. W połowie 2009 roku, Ebert, Castrinos i grupa muzyków odbyła krótkie tournee po kraju autobusem, jako Edward Sharpe & the Magnetic Zeros. Ich pierwszy występ miał miejsce w 2009 roku na Marfa Film Festival w Teksasie. Zespół nagrał swój debiutancki album "Up to Below" w Laurel Canyon. Wyprodukowany przez Aarona Oldera i Nico Aglietti, został wydany 14 lipca 2009 roku.
12 kwietnia 2009 roku, zespół wydał "Pieśni pustyni", teledysk, który jest pierwszym z 12 części pełnometrażowego musicalu o nazwie "Salvio!". Część 2, "Kisses Over Babylon", została wydana 24 listopada 2009 przez Spinner.com. Część 3, "40 Day Dream", ukazała się niedawno.
Członkowie zespołu:
Alex Ebert – śpiew, gitara, perkusja, pianino
Jade Castrinos – śpiew, gitara
Nico Aglietti – gitara, syntezatory, keyboard, śpiew
Stewart Cole – trąbka, perkusja, keyboard, tenor ukulele, śpiew
Aaron Embry – keyboard, pianino, śpiew
Josh Collazo – bębny, perkusja, śpiew
Orpheo McCord – perkusja, śpiew
Nora Kirkpatrick – akordeon, śpiew
Christian Letts – gitara, śpiew
Seth Ford-Young – bas, śpiew
Mark Noseworthy – gitara, śpiew
Osiągnięcia:
Ich utwór "Home" został uznany za numer 15 w największym sondażu muzycznym na świecie - "the Australian Triple J Hottest 100 countdown". Piosenka została wykorzystana w wielu programach telewizyjnych, filmach i reklam, w tym w trailerze filmu Cyrus , NBC's Community, Fox's "Raising Hope, sezon 4, odcinek 10 Brzydka Betty, ABC, Sezon 3, Odcinek 6 z Gossip Girl.
Ich utwór "Janglin" został wyróżniony w reklamie telewizyjnej Forda Fiesty w 2011 r.
Piosenka "Carries On" została wykorzystana w trailerze do filmu 50/50.
Piosenka "Truth", z solowej płyty Eberta, był grany na końcu pierwszego odcinka czwartego sezonu Breaking Bad.
Teledysk do "Kisses Over Babylon" znalazł się w jednym z odcinków popularnego serialu Beavis and Butt-Head.
Albumy:
Up from Below (2009)
EPs
Here Comes EP (2009)
Single:
"40 Day Dream/Geez Louise" (2009)
"Home" (2010)
"Memory of a Free Festival" (2010)
"Chickens in Love" (2010)
foto: wikipedia i inne
środa, 25 stycznia 2012
Cristiano "Krysia" Ronaldo zagra we Wrocławiu?
Czy Cristiano "Krysia" Ronaldo zagra we Wrocławiu? Z tym pytaniem to nie żart. Taką możliwość rozważa lubiany przez wszystkich prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej - Grzegorz Lato.
Skąd ten pomysł? Już 29 lutego reprezentacja Polski ma (podobno) zmierzyć się z piłkarzami portugalskimi na Stadionie Narodowym w Warszawie. Stadion jednak wciąż nie może uzyskać zgody na przeprowadzenie imprez, a najwięcej zastrzeżeń mają strażacy. Co ciekawe, budowę stadionu można podglądać poprzez specjalną kamerkę internetową. Dwa dni temu widać było jak grucha leje jeszcze cement gdzieś w oddali na trybunach.
Zastrzeżenia zgłosiła inspekcja sanitarna i Urząd Miasta stołecznego nie wydał zgody na przeprowadzenie imprezy inauguracyjnej na Stadionie Narodowym. Szybko zareagował prezes Lato i zapowiedział że mecz naszej reprezentacji może odbyć się we Wrocławiu. Podobno odbyły się rozmowy w tej sprawie z prezydentem Rafałem Dutkiewiczem. Tak więc kto wie, może popularna "Krysia" strzeli bramkę we Wrocławiu? Stadion na Pilczycach na pewno godnie przyjmie piłkarzy obydwu reprezentacji. Jaka będzie frekwencja na trybunach? To jest wielka zagadka i niewiadoma.
Foto na licencji Wikimedia Commons, autorem jest mmychu
Skąd ten pomysł? Już 29 lutego reprezentacja Polski ma (podobno) zmierzyć się z piłkarzami portugalskimi na Stadionie Narodowym w Warszawie. Stadion jednak wciąż nie może uzyskać zgody na przeprowadzenie imprez, a najwięcej zastrzeżeń mają strażacy. Co ciekawe, budowę stadionu można podglądać poprzez specjalną kamerkę internetową. Dwa dni temu widać było jak grucha leje jeszcze cement gdzieś w oddali na trybunach.
Zastrzeżenia zgłosiła inspekcja sanitarna i Urząd Miasta stołecznego nie wydał zgody na przeprowadzenie imprezy inauguracyjnej na Stadionie Narodowym. Szybko zareagował prezes Lato i zapowiedział że mecz naszej reprezentacji może odbyć się we Wrocławiu. Podobno odbyły się rozmowy w tej sprawie z prezydentem Rafałem Dutkiewiczem. Tak więc kto wie, może popularna "Krysia" strzeli bramkę we Wrocławiu? Stadion na Pilczycach na pewno godnie przyjmie piłkarzy obydwu reprezentacji. Jaka będzie frekwencja na trybunach? To jest wielka zagadka i niewiadoma.
Foto na licencji Wikimedia Commons, autorem jest mmychu
niedziela, 22 stycznia 2012
Stan Wojenny na obszarze całego Internetu
Blog wroclaw-cebuli popiera protesty przeciw ratyfikowaniu ACTA, ograniczającego funkcjonowanie internetu. W związku z tym popieramy wprowadzenie Stanu Wojennego na obszarze całego Internetu
środa, 18 stycznia 2012
Giulia y los Tellarini wydał nową płytę
Giulia y los Tellarini, hiszpański zespół, który zasłynął dzięki piosence „Barcelona”, wykorzystanej w filmie Woody’ego Allena, wydał nową płytę zatytułowaną „L’Arrabbiata”, na której śpiewa o Warszawie. Polska premiera płyty będzie miała miejsce 30 stycznia.
Już za niespełna dwa tygodnie zespół przyjedzie do Polski w ramach promocji swojej nowej płyty. Wystąpi 31 stycznia we Wrocławiu, w Centrum Sztuki Impart i 3 lutego w warszawskim klubie Palladium.
Więcej o koncertach: www.gitara.wroclaw.pl, www.stx-jamboree.com
Informacje o płycie: iberiarecords.com
Już dzisiaj obejrzeć można teledysk do utworu „Warszawa”, zrealizowany w stolicy naszego kraju:
wtorek, 10 stycznia 2012
Rodzinne auto za nieduże pieniądze
Zrobiłem zestawienie kilku samochodów i wybrałem jeden model, który może być całkiem interesujący
Ford Galaxy I Van 1.9 TDI
moc: 90KM
produkcja od 1996 do 2000r
Ford Galaxy znalazł się w rankingu AutoCentrum (typ VAN) na pierwszym miejscu w wielu kategoriach, m.in. niezawodność, skrzynia biegów czy silnik http://www.autocentrum.pl/oceny/rankingi/vany
Raporty spalania użytkowników tych samochodów wskazują na w miarę ekonomiczne auto. Spalanie waha się w granicach 5,2-6,0 l/100km przy spokojnej jeździe do 2500 obrotów. Ekstremalne wyniki w mieście zimą i na krótkich dystansach wskazują na spalanie max 9.5l/100km, co w tej klasie samochodów jest wynikiem dobrym http://www.autocentrum.pl/spalanie/ford/galaxy/i/silnik-diesla-1.9-tdi-90km-1996-2000/
Opinie internautów portalu AutoCentrum wskazują, że auto może się podobać i spełniać swoją rolę w sposób dobry. Aż 3/4 użytkowników (76%) powiedziało, że kupiłoby ten model jeszcze raz. Najwyżej zostały ocenione: skrzynia biegów, widoczność, ergonomia, przestrzeń wewnątrz auta oraz stosunek jakość/cena. Najsłabiej użytkownicy Forda Galaxy ocenili wentylacje i wyciszenie auta. Słabsza ocena silnika pokazuje, że auto jest bardziej ekonomiczne, niż posiada zacięcie sportowe http://www.autocentrum.pl/oceny/ford/galaxy/i/silnik-diesla-1.9-tdi-90km-1996-2000/
Cena samochodu z rocznika 1997-1999 i przebiegiem 200-220 tys km wynosi ok 10 tys złotych, co w porównaniu z dostępnością części, niskimi kosztami napraw i trwałością pojazdu, nie powinno nadszarpnąć rodzinnego budżetu.
Ford Galaxy to godny polecenia wybór. Wiedzą o tym sami użytkownicy, dlatego w internecie nie znajdziemy za dużo ofert sprzedaży tego modelu. Przykłady ciekawych propozycji można znaleźć zarówno na autogielda.pl, otomoto.pl czy moto.allegro.pl i na innych stronach.
Są nawet rekordziści, którzy wystawiają auta z przebiegiem 300 tys km i powyżej. W przypadku tego silnika i odpowiedniego podejścia, nawet takie auto pojeździ jeszcze kilka ładnych lat.
Przygotował i opracował
Cebula
Ford Galaxy I Van 1.9 TDI
moc: 90KM
produkcja od 1996 do 2000r
Ford Galaxy znalazł się w rankingu AutoCentrum (typ VAN) na pierwszym miejscu w wielu kategoriach, m.in. niezawodność, skrzynia biegów czy silnik http://www.autocentrum.pl/oceny/rankingi/vany
Raporty spalania użytkowników tych samochodów wskazują na w miarę ekonomiczne auto. Spalanie waha się w granicach 5,2-6,0 l/100km przy spokojnej jeździe do 2500 obrotów. Ekstremalne wyniki w mieście zimą i na krótkich dystansach wskazują na spalanie max 9.5l/100km, co w tej klasie samochodów jest wynikiem dobrym http://www.autocentrum.pl/spalanie/ford/galaxy/i/silnik-diesla-1.9-tdi-90km-1996-2000/
Opinie internautów portalu AutoCentrum wskazują, że auto może się podobać i spełniać swoją rolę w sposób dobry. Aż 3/4 użytkowników (76%) powiedziało, że kupiłoby ten model jeszcze raz. Najwyżej zostały ocenione: skrzynia biegów, widoczność, ergonomia, przestrzeń wewnątrz auta oraz stosunek jakość/cena. Najsłabiej użytkownicy Forda Galaxy ocenili wentylacje i wyciszenie auta. Słabsza ocena silnika pokazuje, że auto jest bardziej ekonomiczne, niż posiada zacięcie sportowe http://www.autocentrum.pl/oceny/ford/galaxy/i/silnik-diesla-1.9-tdi-90km-1996-2000/
Cena samochodu z rocznika 1997-1999 i przebiegiem 200-220 tys km wynosi ok 10 tys złotych, co w porównaniu z dostępnością części, niskimi kosztami napraw i trwałością pojazdu, nie powinno nadszarpnąć rodzinnego budżetu.
Ford Galaxy to godny polecenia wybór. Wiedzą o tym sami użytkownicy, dlatego w internecie nie znajdziemy za dużo ofert sprzedaży tego modelu. Przykłady ciekawych propozycji można znaleźć zarówno na autogielda.pl, otomoto.pl czy moto.allegro.pl i na innych stronach.
Są nawet rekordziści, którzy wystawiają auta z przebiegiem 300 tys km i powyżej. W przypadku tego silnika i odpowiedniego podejścia, nawet takie auto pojeździ jeszcze kilka ładnych lat.
Przygotował i opracował
Cebula
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Archiwum bloga
-
►
2010
(19)
- ► października (1)